piątek, 21 października 2011

Historia pewnego kucyka

Z moich zabawek z dzieciństwa zapamiętałam najlepiej chyba nie lalki, a My Little Pony (potocznie zwane kucykami Pony; wtedy jeszcze nikt się nie fatygował, żeby uczyć przedszkolaki angielskiego). Kucyki były zdecydowanie wcześniej, niż Barbie oraz wszystkie jej naśladowczynie i chyba znacznie milej wspominam zabawy nimi. Podejrzewam, że antropomorfizacja kucyków wymagała większej pracy wyobraźni. W końcu w świecie, gdzie konie noszą kolory tęczy, a na tyłkach mają obrazki nie ma żadnych granic. ;-P Nawiasem mówiąc, nie wykluczam też, że tak lubiłam się bawić klockami Lego(podobnymi), bo można było z nich zbudować domki dla kucyków... Obecnie kucyki zalegają gdzieś w szafie, czy piwnicy. Wymęczone, wybawione za wszystkie czasy. Z wyjątkiem jednego.

Pierwszy kucyk w mojej rodzinie należał do Siostry (mam nadzieję, że nie będziesz miała pretensji za te wspominki :-)). Był malutki, żółty, z niebieską grzywą i ogonem, oraz rysunkiem ślimaczka. Śliczny. Uwielbiałam go i jak znam życie, nudziłam siostrze non stop, żeby dała mi się nim pobawić. Któregoś razu wynudziłam pożyczenie go do przedszkola. I to był błąd. Nie wiem, jak, kiedy i dlaczego, kucyk zniknął mi z oczu. Jasne, każdy chciał obmacać. Jednej osobie najwidoczniej to nie wystarczyło. Kucyk został skradziony. Siostra rzecz jasna była wściekła, ja zrozpaczona. Uwielbiałam tego kucyka i nieważne, że nie był mój, przynajmniej miałam go blisko, a teraz dałam go sobie ukraść. Nie pamiętam, jakie interwencje zostały podjęte. Bez znaczenia, bo kucyka nie udało się odzyskać. Później były inne, żadnego już nie spotkał tak okrutny los; miały inne przygody, ale może lepiej nie będę wdawać się w szczegóły. ;-P

W dalszej części historii wracają lalki. Już w ostatnim roku, przeglądając najróżnejsze blogi kolekcjonerskie, wpadłam na myśl, że może istnieje podobna społeczność zainteresowana właśnie kucykami. Oczywiście wystarczyło wpisać w googla. (O, to może przerwa na głupią obserwację. Jak określamy główną stronę serwisu internetowego na temat kucyków Pony? Mane page.) W każdym razie, znalazłam między innymi katalog pierwszych dwóch generacji kucyków i wyszukałam wszystkie, jakie pamiętałam z dawnych lat. Stąd już nie było daleko do ebaya. W ten sposób, za jakieś 4 funty (wliczając przesyłkę) weszłam w posiadanie tego właśnie jedynego zaginionego. Stoi sobie teraz nieopodal i cieszy mnie, ile razy na niego spojrzę. Przy okazji dowiedziałam się, że jest datowany na 1989 rok (tylko dwa lata młodszy ode mnie!) i nosi imię Squirmy, co można by chyba tłumaczyć jako Wiercipięta. ;-)) Tradycyjnie, na koniec zapraszam do oglądania zdjęć. Sesyjka dedykowana MvA - pozdrawiam. :-))






Sama go wciąż oglądam i oglądam... Kochany, prawda?^-^

12 komentarzy:

Poohatka pisze...

Gratulacje z okazji odnalezienia Wiercipiętka!!!!!!!!! :) Ładnie pozuje ;) Podobny los spotkał kiedyś moją ukochaną małpkę... chlip... ale to już w 1 klasie było... Kucyka jakiegoś kiedyś też miałam, pamiętam tylko tyle, że było różowy :P A córeczka naszych znajomych ma całą wielką kolekcję kucyków mniejszych i większych - mhooook! :D

PS Rozbroiło mnie totalnie: "W końcu w świecie, gdzie konie noszą kolory tęczy, a na tyłkach mają obrazki nie ma żadnych granic. ;-P " :D

PPS Pokażemy, tylko musimy jakieś powybierać :) No i może ja też bym pofociła trochę..?

Eris pisze...

Słodki jest, ma taki hipnotycznie przyjazny pyszczek.
Swoją drogą ciekawe, kucyki to widać mroczny przedmiot pożądania był, bo jeden z mojej pierwszej parki został również uprowadzony gdy poszłam się pobawić do pobliskiego parku :P
Widać te słodkie stworzonka budzą w ludziach ciemną stronę. :)

PS: A widziałaś kucyki przemalowywane np. żeby przypominały bohaterów filmów? Widziałam kucyka Leię i kucyka Vadera. To tak apropo ciemnej strony :P

Eris pisze...

Swoją drogą, intrygujące, niemal sama niedawno popełniłam wpis o kucykach...

MDB pisze...

Hej, urocze stworzonko masz! Co ciekawe, zupełnie nie pamiętam, że Ci go ktoś zwinął w przedszkolu. Ale za to wydaje mi się, że miał włosy zzieleniałe nieco od licznych kąpieli w przeróżnych substancjach :)
Dzięki, pozdrawiamy! MvA

MDB pisze...

A Łukasz mówi, że właściwie to mi mogłabyś go kupić ;) Ale się nie obrażaj, prosimy - jak mówiłam, nawet nie pamiętałam, w jaki sposób go straciłam, a poza tym teraz chyba Ciebie będzie bardzie cieszył niż mnie. MvA

Random Forest pisze...

@Poohatka: Wiercipiętka chyba jest dziewczynką. Zdaje się, że prawie wszystkie kucyki to dziewczynki - jeśli są chłopcami, jest to na tyle doniosły fakt, że zaznacza się to wyraźnie (w opisie, znaczy). ;-)) Swoją drogą to znamienne, że tyle osób ma takie doświadczenia z dzieciństwa. Mnie na przykład rodzice nauczyli, że się nie kradnie... :-/

PPS Do it! Czekamy! :-))

@Eris: Widziałam trochę niezłych repaintów kucyków, ale akurat takich nie. Ale znajdę. Pony Leia = <3 (Chcę takie ładne emotikonki, jak na Skypie!) No i nie rezygnuj z wpisu o kucykach. Ja bardzo chętnie przeczytam, a dawno nic nie wrzuciłaś na bloga... ;-P

@MvA: Ten też ma lekko seledynowe włosy - może się tak starzeją, a może to po prostu podbija jego żółty kolor? Prawdę mówiąc, zastanawiałam się, czy Ci go nie oddać, ale jakoś nie byłam pewna, czy masz do niego wystarczająco dużo sentymentu, żeby go nie pogrzebać natychmiastowo w piwnicy... Możesz się zastanowić. Ale zapewniam, że tutaj Wiercipiętka miewa się zupełnie dobrze. Ostatnio łazi mi po laptopie.

MDB pisze...

Nie no, zatrzymaj ją sobie, niech się pouczy informatyki ;) MvA

Agnieszka pisze...

Faktycznie jest śliczniutki:)

Anonimowy pisze...

hej
zapraszam do mnie


http://mojakolekcja.blogan.pl

Ewka pisze...

Dziękujemy:)

Anonimowy pisze...

Znam to :) Mi tez udało się odzyskać coś co zdawałoby się bezpowrotnie straciłam w dzieciństwie. To niesamowite uczycie. No i jak to jest, że wspomnienia z dzieciństwa są tak intensywne, że nawet po wielu latach pamięta się wszystko z takimi detalami i jest się w stanie wyłuskać tego jednego jedynego kucyka z pośród tylu innych kombinacji?
luci

Ewka pisze...

Ja mam w paięci jedną lalkę z mojego dzieciństwa, której raczej nie odzyskam, a dużo bym dała za nią..Oj dużo..
Tym czasem zapraszam na arrivala mojej Dotori;)