środa, 19 stycznia 2011

Arsinoe

Tak, przynajmniej tyle dobrego, że dotrzymuję deadline'ów. Przejdźmy do rzeczy.

Przyszła do mnie 22 września 2010 roku. Jeśli chodzi o oficjalne dane, jest to Essential Ellowyne Brunette - Too. Specyfikację i firmowe zdjęcia można znaleźć na stronie Wilde Imagination. Ale nijak nie oddają one jej urody. Zła wiadomość jest taka, że moje też tego nie są w stanie zrobić. Natomiast mam wrażenie, że udało mi się uchwycić trochę więcej z jej nastroju. ;-))

Jest piękna. Smukła, eteryczna, zamyślone, tajemnicze spojrzenie i usta - czyżby lekko uśmiechnięte? Długie ciemnobrązowe włosy opadają burzą loków na plecy. Dwa pasma przysłaniają nieco oczy. Jasnobłękitne tęczówki wydają się niemal świecić w ciemności. Na powiekach ciemne cienie - typowe smoky eyes - potęgują wrażenie tajemniczości. Usta kolorem przypominają najbardziej herbaciane róże. Różowobrzoskwiniowe, bardzo delikatne. Całości makijażu dopełniają jasnoróżowe paznokcie u dłoni i stóp.

Ubrana jest w zgrabny bieliźniany komplet: biały staniczek z kokardkę i koronką, takież bokserki. Pod spodem (!) siateczkowe rajstopy w poziome paski białe i biało - przejrzyste. Do tego sandałki ze sztucznej białej skóry, wiązane czarną tasiemką. Całość prezentuje się bardzo zgrabnie. Strój eksponuje jej smukłą, dziewczęcą sylwetkę.

Może w takim razie przedstawię trochę prób zdjęciowych. Niestety, jakość jest jaka jest - w tym temacie mam jeszcze wiele do zrobienia. Postaram się złapać na dniach trochę dziennego światła, bo przy sztucznym kolory są dość mocno przekłamane.

Ladies and Gentlemen, przedstawiam Arsinoe Antiochos!









sobota, 15 stycznia 2011

Ciąg dalszy i ogólnikowo o przyczynach

Witam po długiej przerwie. To jest ten trudny post, ponieważ właściwie powinnam coś napisać, dlaczego tak nagle zniknęłam. Problem w tym, że nie chciałabym o tym mówić. Blog miał w założeniu opowiadać o moich zainteresowaniach, nie o życiu. Nie znaczy to, że nic z życia się tu nie pojawi, ale wolałabym jeśli już pisać o rzeczach dobrych i przyjemnych. Niestety, ostatni czas dla mnie i mojej rodziny do takich nie należał. Pozwólcie, że na tych pseudo-wyjaśnieniach poprzestanę, przynajmniej na razie.

Punkt drugi. W związku z nie opisanymi powyżej wydarzeniami, umknęły mi wizyty dwóch nowych osób w Lesie Losowym. Chciałabym zatem powitać Raj Lal i Shi4. :-)) Bardzo się cieszę, że tu wpadłyście i mam nadzieję, że pojawi się tu coś jeszcze, co Was zainteresuje.

Raj Lal: No to teraz wpisy RPGowe po prostu muszą się pojawić. Cieszę się, że jest nas tu więcej. :-)) "Magii i Miecza" niestety raczej nie będzie, bo nigdy nań nie trafiłam (jakkolwiek trzeba popytać - Ukochanego na przykład; może da się nadrobić ;-)).

Shi4: Wpadnę do Ciebie na pewno. :-)) Chętnie sobie przypomnę Pamelki. Jaka to była kiedyś atrakcja... Barbie (i wszystkie barbiokształtne, które pamiętam) miały artykulację bliską zeru, a Pamela - chyba nawet stópki i dłonie miała ruchome. ;-))

Wreszcie - lalki. Obiecywane z dawien dawna. Miał to być jeden z głównych tematów mojego bloga. I co? No właśnie. Biedna Ellowyne siedzi u mnie od września i nie może się paru zdjęć doczekać. Tym gorzej, bo z tego co wiem część z Was trafiła tutaj właśnie ze względu na lalki. Oczywiście wszystko zostanie nadrobione. Powiedzmy, do środy pojawi się przynajmniej jeden lalkowy post. Co więcej, będzie on dopiero początkiem... ;-))

Tym optymistycznym akcentem... Nevermind. Dziękuję wszystkim, którzy się nadal do mnie nie zniechęcili. :-))